Blog

Przesuszona skóra? Przebarwienia? S.O.S na powakacyjne pamiątki

Wraz z nadejściem jesieni gabinety kosmetyczne odnotowują zwiększenie ilości klientów. W końcu trzeba podreperować stan skóry po wakacyjnych kąpielach słonecznych. Wysokie temperatury, intensywne promieniowanie UV bez odpowiedniej ochrony wpływają na odczuwalne wysuszenie skóry oraz powstawanie przebarwień. Powstają nowe zmarszczki czy uwidaczniają się te, które już wcześniej odnotowałyśmy. Skóra nie wygląda młodziej. Co robić?

Nasze działania będą zmierzać w kierunku złuszczania naskórka, poprawy nawilżenia oraz likwidacji przebarwień. Najtrudniejszym przeciwnikiem są przebarwienia.

Powody postawania przebarwień

Hipermigmentacja to nierównomierne gromadzenie się melaniny w komórkach naskórka związane z uszkodzeniem skóry na poziomie cząsteczkowym i biochemicznym. Melanina jest wytwarzana przez melanocyty – znajdujące się w warstwie podstawnej naskórka- a następnie transportowana do keratynocytów.

Zaburzenie pracy melanocytów wiąże się z:

  • nadmiernym rozrostem spowodowanym długotrwałą ekspozycją na promieniowanie UV, a także występującymi stanami zapalnymi
  • nadreaktywnością wytwarzania melaniny przez zaburzenie równowagi pomiędzy procesami aktywizującymi melanogenezę a hamującymi
  • nadmiernym magazynowaniem będącym efektem upośledzenia procesów keratynizacji naskórka

Wzmożona melanogeneza jest prowokowana także przez czynniki wewnętrzne – hormony oraz zewnętrzne – głównie promieniowanie UV. Zwłaszcza kobiety w ciąży są nimi zagrożone ze względu na aktywność hormonu melanotropowego (MSH), który bezpośrednio uaktywnia proces. Natomiast trzeba pamiętać że każde zaburzenia pracy hormonów- kory nadnerczy czy tarczycy- będą winowajcą.

Opalenizna stanowi reakcję obronną skóry

Promieniowanie UV powoduje uszkodzenia DNA a melanina chroni nas nimi. Gromadzi się nad jądrem komórkowym i roztacza nad nim swoisty parasol ochraniający łańcuch DNA.

Jak pozbyć się przebarwień?

Melanina powstaje na skutek szeregu reakcji biochemicznych, które pisząc w uproszczeniu, polegają na przemianie L-tyrozyny do dopachinonu i w końcu do melaniny. Przemiany nie odbyły by się bez obecności enzymu tyrozynazy. Dlatego też wiele preparatów o działaniu depigmentacyjnym stosowanym w kosmetologii bazuje na składnikach blokujących jej aktywność, są to tzw. inhibitory tyrozynazy. Tyrozynaza jest metabolitem glikoproteinowym, który w swoim centrum aktywnym posiada atomy miedzi. Zatem dla prawidłowego funkcjonowania procesu melanogenezy duże znaczenie ma miedź i inne pierwiastki takie jak żelazo, cynk, czy selen oraz witaminy – A, z gr. B, C.

Stosując zabiegi złuszczające również przyspieszymy likwidację przebarwień, ale także wygładzimy naskórek, który wskutek nadmiernej ekspozycji na słońce stał się grubszy i bardziej szorstki. Idealnie w tej roli sprawdzą się kwasy AHA, BHA a także retinol.

Konkretne preparaty

Produktem, który zadziała na wszelkie pamiątki powakacyjne będzie złuszczający preparat Bielendy łączący w sobie działanie kwasu salicylowego, azelainowego, migdałowego i mlekowego. Pamiętajmy że wysuszona skóra ma tendencje do nadprodukcji sebum, rogowacenia ujść mieszków włosowych co kończy się wypryskami. Kwas salicylowy jest rozpuszczalny w tłuszczach, dlatego dobrze oczyści tzw. pory dzięki czemu zlikwiduje zaskórniki. Wykazuje też działanie keratolityczne, przeciwbakteryjne i przeciwzapalne. Kwas azelainowy jest inhibitorem tyrozynazy, poradzi sobie z przebarwieniami pozapalnymi, fototoksycznymi, fotoalergicznymi oraz z ostudą. W walce z przebarwieniami wykazuje większą skuteczność niż popularny hydrochinon. Kwas migdałowy sprawdzi się w walce z każdym typem trądziku a dodatkowo rozjaśni przebarwienia. Dodatek kwasu mlekowego i laktobionowego skutecznie nawilży skórę.

Jeśli klientka prócz przebarwień ma delikatniejszą skórę, lepiej sprawdzi się preparat o mniejszym stężeniu kwasów i nieco wyższym pH. Chodzi o 30% kwas azelainowy marki Apis. Ten kosmetyk także stanowi połączenie kilku kwasów – azelainowego, migdałowego i mlekowego – o podobnym wielokierunkowym działaniu.

Zabiegi złuszczające wykonujemy w serii 5-6 zabiegów w zależności od nasilenia problemów, najlepiej co ok.10 dni. Po jednym razie efekt będzie widoczny, ale jeszcze nie zadowalający.

Jeśli jest to pierwsza przygoda z kwasami, trzeba odpowiednio się do niej przygotować. Na 2 tygodnie przed właściwym zabiegiem warto wprowadzić do pielęgnacji domowej kremy z niższymi stężeniami kwasów, których działaniu mamy poddać się w gabinecie. Na przykład krem na noc z kwasem mlekowym, laktobionowym i wit.B3

Pamiętaj o filtrze!

Absolutnym niezbędnikiem do terapii będzie też krem na dzień z filtrem SPF 50. Skóra po zabiegu będzie się złuszczać, towarzyszyć jej będzie zaczerwienienie spowodowane stanem zapalnym stymulującym proces regeneracji. Zatem w tym czasie będzie szczególnie narażona na promieniowanie UV. Jednak nie ograniczajmy roli filtru przeciwsłonecznego. Nie tylko kuracje złuszczające czy słoneczne dni są wskazaniem do jego stosowania. Stanowi on zabezpieczenie przed fotostarzeniem skóry, które aż w 80% następuje pod wpływem promieniowania UVA, które dociera do naszej skóry niezależnie od nasłonecznienia.